Nasz stary smartfon już się wysłużył, brakuje mu nowych funkcji, obudowa jest powycierana, a do tego właśnie trafiliśmy na najnowszy model naszego ulubionego producenta, który ma wszystko czego potrzebujemy? Jeśli tak, to zapewne chcemy go kupić jeszcze tego samego dnia, jednak kwestią zaporową wydaje się cena. Na szczęście nie jesteśmy bez szans.
Nie czekaj, weź na raty!
Nowoczesne telefony, które dopiero co weszły na rynek mogą kosztować – zależnie od modelu i tak zwanej półki – nawet do trzech, czterech tysięcy złotych. Trzeba bez wątpienia powiedzieć, że to dużo, nawet dla rodziny która nie ma żadnych problemów finansowych. Wyłożenie takich pieniędzy, jeśli w ogóle dysponujemy nimi na już, może poważnie nadszarpnąć nasz domowy budżet. Natomiast odkładanie pieniędzy to nieuchronna utrata czasu, wobec czego zanim uzbieramy na wymarzony sprzęt, na rynku zdąży się już pojawić niejeden nowy topowy smartfon raty na szczęście wybawiają nas z opresji. Telefon dostajemy od ręki i możemy się nim od razu cieszyć, a resztę kwoty będziemy spłacać po kawałku przez następne miesiące.
Nie bez haczyków
Oczywiście nic nie ma za darmo. Kupowanie w systemie ratalnym kosztuje dodatkowe pieniądze, które zawierają się w oprocentowaniu. To jak przy pożyczce bądź kredycie, tyle że zamiast gotówki dostajemy do ręki kupiony telefon. Płacimy więcej, jednak dzięki temu nie musimy czekać, aż odłożylibyśmy wystarczająco pieniędzy. Można powiedzieć, że w pewnym sensie kupujemy czas. Oczywiście w sklepach z wystaw będą do nas krzyczały szyldy typu Raty 0 procent!. Nie dajmy się jednak zwieźć. Prawdziwe raty bez procentowania nie istnieją, tak jak nie ma nieoprocentowanych pożyczek (poza naprawdę nielicznymi wyjątkami). Różnicę w cenie sklep po prostu dopisuje do ceny produktu, która – gdybyśmy płacili gotówką – byłaby niższa.